Dzielnica żydowska

11:30

Gdyby tylko moja wiedza historyczna była bardziej rozbudowana. Gdyby tylko oko wprawiło się już w wypatrywaniu niezwykłości w oswojonej przestrzeni. Wtedy na Białostockich ulicach nieustannie widziałbym duchy. Z murów zaś czytałbym historie, których w senności miasteczka odkryć się nie spodziewałem.
Film "Żydowska dzielnica" nakręcony przez Irka Prokopiuka (dowiedziałem się o nim z tego tekstu na białostockich stronach Gazety Wyborczej) to przepiękna podróż po Podlasiu i - w końcowej partii – po samym Białymstoku. To przypominanie miejsc, które (w dużej mierze) z powodu braku lokatorów powoli umierają. 
Bądź nawet już umarły. 

Fascynująco brzmią historie opowiadane przez Eleonorę Bergman, historyk architektury z Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie czy Krzysztofa Czyżewskiego z ośrodka Pogranicze, w których przypomina się naturalną egzystencję w miejskiej przestrzeni obiektów, które dziś zdają się być zbędnym do niej dodatkiem. Takim, którego wielu chętnie by się pozbyło. 
Mój niepokój wywołuje, stanowiący za tło opowieści, widok kruszących się murów i zabitych deskami okien. Gdy dom traci swoich domowników, a nikt do niego się nie wprowadza, prawem natury jest domagać się powrotu cegieł do ziemi. Trudno mi jednak wyobrazić sobie,  by stare domy zniknęły z Warszawskiej, bądź Młynowej. Te budynki, których dawnych lokatorów mijamy nieświadomie na ulicach, powinny odzyskać swój blask. Albo chociaż przestać tracić jego resztki. Myślę sobie: niech mieszkańcy wracają i obejmą na powrót w posiadanie swoje mury. Na przykład poprzez opowieści.
Pomnik Wielkiej Synagogi w Białymstoku.
Trzeciomajowy spacer przygnał mnie ponownie w okolice Pomnika Wielkiej Synagogi –skrytego między blokami a budynkami biur, na tyłach ulicy Suraskiej.  Stalowe rusztowanie zwalonej kopuły robi wrażenie demonicznej pozostałości po zgniecionym wojną mieście. Jakby przez dziesięciolecia zapomniano zebrać resztki czarnych nitek podtrzymujących niegdyś dach synagogi. Lubię oglądać ustawione niedaleko zdjęcie. Gdyby Wielką Synagogę odbudowano, lub gdyby jakimś cudem ocalała (ze zdjęć historycznych widziałem, ze tylko resztki jednej ściany się zachowały – nie było z czego odtwarzać), krajobraz tej części miasta byłby pięknie rozpisany między wieże Katedry, Ratusza, Cerkiew a Synagogę.  
Ta ostatnia zapewne straszyłaby swoim pustym gmachem. Trochę grozy by nam nie zaszkodziło.

You Might Also Like

0 komentarze/y

Flickr Images

Subscribe