Ulica Złota w Tykocinie. Widok ze Starego Rynku na plac przed kościołem Św. Trójcy (widoczny w głębi). |
Małe miasteczko, na które nie starczyło mi dnia. Będzie to pierwsze opisanie Tykocina w mojej pamięci (spóźnione z pewnością o jakieś 15 lat). Odnotowuję otarcie się o żydowską część tej miejscowości, ale bez wejścia w nią. Na to potrzebowałbym kolejnego, zapewne całego, dnia. Nie chciałem tak pobieżnie, bez przyglądania się detalom. Rzuciłem okiem (i pstrykiem migawki aparatu) na Synagogę. Na uliczki biegnące dalej, między obielonymi ścianami. Wróciłem na Stary Rynek.